Fotograf ślubny to ciekawa postać na ślubie i weselu. Ma przygotować najpiękniejsze pamiątki z tego dnia, materiał do którego chętnie będziemy wracać co roku w rocznicę, jednak najlepiej jakby go tego dnia nie było widać. Taki ninja. Czyli ja w dużym skrócie.
Najważniejsze by fotograf ślubny w czasie tego dnia nie grał pierwszych skrzypiec. Najlepiej żeby nie był widoczny. Często słyszę od par i ich rodzin, że w ogóle jestem niesamowity, bo jak patrzą na moją pracę, to wszędzie biegam, wszędzie jestem… jednak gdy się na mnie nie skupiają, to jakby mnie w ogóle nie było. Przez lata wypracowałem system bycią w centrum, jednak „byciem z boku”. To często kwestia zmiany optyki, obiektywu, nie zawsze trzeba być w centrum, żeby pokazać szczegół.
Wydarzenie od początku do końca odbyło się w Łazienkach Chodzieskich. Pierwszy raz miałem przyjemność być i realizować zdjęcia w tym miejscu. Ale od samego początku zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Biały namiot pośrodku plaży, zaraz obok przygotowane miejsce na ślub cywilny, pomost gdzie mogliśmy przygotować zdjęcie grupowe. I pogoda, która tego dnia była idealna. Dużo słońca, trochę wiatru. Jest wszystko, aby przygotować świetny materiał.
Ale nie miejsce, nie pogoda, ale młodzi byli tego dnia najważniejsi ! Weronika i Kamil od samego początku dnia zdawali się mocno zestresowani, zdenerwowani, ale kto by nie był? Z każdą godziną było coraz lepiej. Oswajali się z aparatem, ja troszkę ich wyczuwałem na ile możemy sobie pozwolić. Gdy przyszedł czas na ceremonie wszyscy byliśmy gotowi w 100%.
Piękna pogoda, goście, cudowne miejsce, zakochani młodzi. Można chcieć więcej ? Idealnie zaplanowane wesele, dużo zabawy, uśmiechu i atrakci, To był niesamowity wieczór, którego goście z pewnością jeszcze długo nie zapomną.
Zapraszam Was do obejrzenia zdjęć, miłej podróży w świat pełen magii i uśmiechu!