Są takie książki, które z pewnością można nazwać perełkami, które skrywają w sobie najlepszą wiedzę, genialną narrację i powinny stać się przewodnikiem w danej dziedzinie. „O fotografii portretowej. Przewodnik” Douglasa Box’a jest jedną z takich książek. Jednak, gdyby istniało zestawienie książek, które powinieneś przeczytać, a wydane są tak potwornie, że z pewnością nie chwyciłbyś tej pozycji w księgarni do ręki…. To ta, byłaby w pierwszej trójce niechlubnych zwycięzców. Jednak zajmijmy się tym co najważniejsze, czyli zawartością książki.
Zawsze po otwarciu książki, zanim zacznę czytać, przeglądam ją, żeby zobaczyć co mnie czeka. Zacząłem jak zawsze (w książkach fotograficznych) od spisu treści. Ten mile mnie zaskoczył, wynikało z niego, że autor rzeczywiście potraktował temat fotografowania ludzi dogłębnie i wnikliwie. Rozpoczynając od podstaw: pozowania, rodzaju portretów czy kompozycji, nie zaskoczył mnie- te tematy poruszane są w większości książek o tematyce portretowania ludzi. O tyle następne rozdziały mówiące o tworzeniu kompozycji: prezencji, postury, mimiki twarzy czy ułożeniu dłoni i ramion brzmiało ciekawie. Szeroki dział fotografii ludzi autor podzielił na fotografię kobiet, mężczyzn, ustawianie par, grup, panny i pana młodego czy dzieci i nastolatków. Jeżeli myśleliście, ze to wszystko to samo, będziecie w dużym szoku. Niestety są też rzeczy które już na pierwszy rzut oka bardzo mocno zniechęcają czy to do zakupu czy czytania. Słaba jakość papieru (wpływająca na jakość zdjęć), okładka oraz kadry ludzi rodem lat z 90 to trzy najpoważniejsze zarzuty z kilku. Jakość zdjęć, balans bieli, ubiór osób, widać, że materiały użyte do wykonania powyższej książki, nie są to najnowsze kadry autora. Z pewnością można to było przygotować lepiej. Jednak ktoś kiedyś słusznie zauważył, iż „nie ocenia się książki po okładce”…
Już na wstępie zaskoczyła mnie nota o autorze. Dog Box to już starszy Pan (około 30 lat w branży), co skutkuje ogromnym doświadczeniem, prowadzi szkolenia, pisze książki. Z tekstu wynika jednoznacznie – chodząca legenda. No i kurczę, nie znam tego Pana…. No ale piszą, że zainspirował wielu fotografów na różnym poziomie zaawansowania, więc im wierzę i z zaciekawieniem zagłębiam się w lekturę.
To co po pierwszym rozdziale rzuciło mi się w oczy, to styl pisania. Tak lekkiego materiału, nie zapominając, że jest to książka w której przekazywana jest wiedza, a nie opowiadanie o czarodziejach, już dawno nie miałem przyjemności czytać. Z punktu szkoleniowego- bardzo czytelna forma (z boku strony są zdjęcia do których odnosi się autor). Jednak to co mnie się bardzo spodobało, to pokazanie „budowania” zdjęcia. Czyli pokazanie również kadrów które nie wyszły, istny pokaz „tak tego nie rób”. W rozdziale pracy z grupami ludzi, bardzo ładnie pokazane, jak tworzyć zdjęcie punkt po punkcie. Niestety autorzy książek często zapominają, że nie wszyscy wszystko wiedzą i pokazują tylko wersję finalną oczywiście w 100% poprawną, a o minusach tylko piszą. Tak naprawdę większość ludzi jest wzrokowcami, więc fajnie, że te minusy tutaj są też pokazane, człowiek może je sobie wyobrazić. Od razu też, zdaje sobie sprawę, że to o czym piszę autor jest prawdą! Co ważne, im dalej w las tym ciekawiej. Autor rzeczywiście musi prowadzić wiele kursów, ponieważ materiał jest dobrany świadomie, a przedstawiony bardzo czytelnie. Z tym, że gdyby tematy z rozdziału np. 8 były przedstawione w miejsce 4, nie rozumielibyśmy zupełnie o czy mówi. Duża klasa. Niestety w wielu książkach jesteśmy często odsyłani pół książki dalej żeby znaleźć informację o czym autor w ogóle mówi. Dlatego z każdym kolejnym zdaniem, które pisze do nas autor, nabieramy do niego respektu. Rękę dobrego nauczyciela- mentora- czuje się w tych zdaniach, a napisane są tak jakbyśmy mieli przyjemność uczestniczyć w jednoosobowych warsztatach twarzą w twarz.
Co ważne Doug zwraca bardzo duży nacisk na pracę z ludźmi a nie z aparatem. Poza rozdziałem o obiektywach które pomogą nam lepiej przedstawić portretowanych na zdjęciach, nie ma tu mowy o sprzęcie. Autor uważa, że fotografować można dosłownie wszystkim, a żeby wiedzieć jak zrobić to ładnie i ciekawie potrzebujemy wiedzy. I tego się trzymajmy.
Podsumowując Doug Box daję nam istną Biblię pracy fotografa z ludźmi, szczegółowo opisuje wszystkie aspekty, na które trzeba zwrócić uwagę przy pracy fotografa portretowego. Jednak co boli, to fakt, że moglibyśmy na tę książkę „mistrza Yody” nigdy nie trafić przez to w jaki sposób jest ona wydana na naszym rynku. Gorąco polecam każdemu fotografowi. Pozycja absolutnie obowiązkową !! (ps. nie próbujcie czytać przed snem…. tak Was wciągnie, że nie zaśniecie przed skończeniem lektury)
Razem z naszymi przyjaciółmi z wydawnictwa HELION mam dla Was konkurs!!
Do końca tygodnia (tj. piątek 29 listopad) czekam na najciekawsze portrety. Z pośród osób, które wyślą do mnie zdjęcia na maila: blazej@flash-group.pl – wylosuję 2 najciekawsze, które opublikuję na funpagu, a do zwycięzców wyślę ksiązki !!